"Na boisku zostawiliśmy kawał serducha" - rozmowa z Jakubem Ziobrowskim, Mateuszem Masłowskim i Łukaszem Kozubem
W niedzielę kadeci reprezentacji Polski wywalczyli złoty medal Mistrzostw Europy do lat 19, pokonując w spotkaniu finałowym 3:1 drużynę z Włoch. Specjalnie dla nas, zwycięski turniej podsumowali wychowankowie AKS-u: Jakub Ziobrowski, Łukasz Kozub i Mateusz Masłowski.
Jak możecie podsumować zakończone w niedzielę mistrzostwa Europy?
Łukasz Kozub: Myślę, że te mistrzostwa to nasz największy sukces w życiu. Wszystko układało się po naszej myśli, od samego początku, aż do końca. Przebrnęliśmy przez ten turniej bez porażki i oby na Mistrzostwach Świata było równie dobrze.
Jakub Ziobrowski: Mistrzostwa na pewno możemy zapisać jako udany turniej. Na boisku zostawiliśmy kawał serducha i pokazaliśmy, że z każdej, nawet najcięższej sytuacji można wybrnąć. Mam nadzieję, że na Mistrzostwach Świata również będziemy walczyć o złoto.
Który z meczów był dla was najcięższy?
Mateusz Masłowski: Według mnie najtrudniejszym meczem był pierwszy z Włochami. Pierwszego seta wygrali rywale, a w drugim przegrywaliśmy 21:24. Ostatecznie udało nam się go wygrać i doprowadziliśmy do tie-breaka, co pozwoliło nam zwyciężyć całe spotkanie. Gdybyśmy odnieśli porażkę w pierwszym pojedynku, to wszystko mogłoby się potoczyć całkiem inaczej. Na pewno kolejnym starciem, był mecz z Rosjanami no i oczywiście półfinał i finał.
Łukasz: Wydaje mi się, że najcięższe były dwa spotkania z reprezentacją Włoch. Pierwszy mecz, to chyba największy stres, jaki przeżyliśmy podcza turnieju, ponieważ nic się nie układało tak, jakbyśmy tego chcieli. Po trzecim secie, który przegraliśmy, dostaliśmy takiego kopniaka do walki i kolejne partie były dość wyraźnie przez nas wygrane. Wszystkie następne pojedynki były ważne, bo każdy trzeba było wygrać, żeby walczyć o najwyższą stawkę.
Jakub: Do trudnych spotkań należy również zaliczyć mecz półfinałowy z Turcją. Pomimo, że wynik może mówić, że spotkanie należało do bardzo łatwych to tak nie było. Nigdy wcześniej nie graliśmy z reprezentacją Turcji, wiedzieliśmy, że gospodarze będą bardzo zmobilizowani, ponieważ grali przy swojej publiczności i na własnej hali.
Co było waszą najmocniejszą stroną ?
Mateusz: Najmocniejszą stroną było to, że byliśmy drużyną. Nie ważne czy wygrywaliśmy, czy przegrywaliśmy jakiś set, to każdy się pocieszał i trzymał razem. Jeśli chodzi o kwestie techniczne, to na pewno dobrze zagrywaliśmy, a w tych kluczowych spotkaniach, dobrze spisywaliśmy się w obronie. Podbijaliśmy trudne piłki, które później wykorzystywaliśmy w kontrach. To wszystko dało nam wymarzone zwycięstwo.
Kiedy uwierzyliście w to, że zdobędziecie medal?
Łukasz: Kiedy awansowaliśmy do finału, to wiedzieliśmy, że na pewno mamy medal. Wszyscy przyjechaliśmy do Turcji z nastawieniem, że nie zadowoli nas żaden inny krążek, jak tylko ten złoty. Od początku turnieju wykonywaliśmy swoją pracę krok po kroku, i z meczu na mecz byliśmy coraz bliżej tych półfinałowych i finałowych spotkań.
Jak oceniacie organizację mistrzostw?
Jakub: Organizacja mistrzostw była bardzo dobra. Jedynym problemem było dogadanie się miejscowymi ludźmi, którzy nie posługiwali się angielskim. Obiekty, w których rozgrywaliśmy swoje mecze były bardzo fajne, dobrze nam się w nich grało i mimo, że nie było dużo kibiców, to atmosfera była w porządku.
Turniej wygrany bez porażki pokazał skalę waszych możliwości oraz duży talent. Jadąc na mistrzostwa spodziewaliście się, że stosunkowo łatwo pokonacie każdego przeciwnika?
Jakub: Turniej nie należał do łatwych, ponieważ już w grupie mieliśmy trudnych rywali jak Francuzi, Rosjanie czy Włosi. Każda z drużyn dawała z siebie wszystko, ażeby znaleźć się w tej najlepszej czwórce.
Łukasz: Myślę, że bardzo chcieliśmy, żeby tak było. Na pewno nie było łatwo, ale jak widać daliśmy sobie radę z każdym przeciwnikiem i fajnie, że tak to się skończyło.
Jak czujecie się z nagłym zainteresowaniem kibiców, mediów?
Mateusz: Na pewno jest to bardzo miłe, że każdy się nami interesuje. Nawet idąc do sklepu obcy ludzie nam gratulują zwycięstwa i mówią „oby tak dalej”. Cieszy to, że ktoś docenia naszą pracę, ale nie możemy popadać w dużą euforię, bo jest to mały krok do tej najważniejszej siatkówki w przyszłości, która jest głównym celem w naszej przygodzie siatkarskiej.
W drużynie widać było dobrą atmosferę i pozytywną energię, to pomagało w grze?
Łukasz: Tak, to na pewno pomagało. W drużynie każdy potrafi porozumieć się z każdym, co przekłada się na atmosferę podczas meczów. Wszyscy możemy na siebie liczyć w tych najważniejszych momentach i myślę, że właśnie od tego zaczyna się ta praca w zespole. Nie powinno być w zespole żadnych spięć i nieporozumień, a każdemu z osobna powinien przyświecać jeden cel. Miejmy nadzieję, że taka atmosfera zostanie na każdy, kolejny turniej.
W pierwszym i ostatnim spotkaniu mierzyliście się z reprezentacją Włoch. Ich gra różniła się w tych dwóch pojedynkach?
Jakub: W pierwszym spotkaniu nie znaliśmy jeszcze dobrze przeciwnika, nie wiedzieliśmy jak ten zespół gra, dodatkowo był to mecz otwierający mistrzostwa. Wygrana w tym meczu miała nam dać pewność siebie. Finał wyglądał już całkiem inaczej, wiedzieliśmy, że jeśli zagramy na swoim dobrym poziomie, to wygramy to najważniejsze spotkanie.
Już jutro o godzinie 20:00 zapraszamy na drugą część wywiady z naszymi złotymi medalistami, którzy opowiedzą nam m.in. o swoich pierwszych krokach stawianych w rzeszowskim AKS-ie oraz o wspomnieniach, jakie przywieźli z Turcji.
Rozmawiały: Barbara Cieśla i Barbara Setlik (www.aksrzeszow.pl)