Młoda Liga: Pięciosetowy bój na naszą korzyść
Emocjonujące widowisko oglądali kibice zgromadzeni w hali ROSiR w Rzeszowie. Na przeciwko siebie stanął lider i wicelider tabeli tegorocznej Młodej Ligi. Po gładko wygranym pierwszym secie, wiele wskazywało na to, że podopieczni Jacka Podpory szybko zakończą to spotkanie. Jednak po trzech setach stali już nad przepaścią utraty trzech cennych punktów. Świetne wejście odnotowali Mateusz Jóźwik i MVP spotkania Szymon Seliga, którzy tchnęli w zespół nową świeżość.
Od dwóch punktowych bloków na środku siatki spotkanie rozpoczął Mateusz Kowalski (2:0). Presja jaką wytwarzali nasi zawodnicy na zagrywce pozwalała im z powodzeniem budować przewagę (4:2). W kolejnych akcjach trwała seria prostych błędów bydgoszczan, wymuszonych bardzo dobrą grą gospodarzy (8:4). Coraz lepiej w obronie zaczęli spisywać się nasi zawodnicy, dzięki czemu ich przewaga systematycznie rosła (11:6), o czas zmuszony był poprosić trener Tomasz Zaczek. Po powrocie na parkiet dwa oczka udało się odrobić przyjezdnym (11:8). Dzięki świetnym obronom przewaga rzeszowian systematycznie rosła. Kiedy w polu serwisowym pojawił się Kowalski wynosiła już osiem punktów (17:9). Pojedynczymi akcjami sytuację na tablicy wyników starali się ratować bydgoszczanie (18:11), jednak po kolejnym udanym bloku gospodarzy (20:11), o czas poprosił trener Transferu. W końcówce seta przy zagrywkach Kacpra Bobrowskiego przyjezdni zaczęli niwelować straty (21:18), pierwszy czas dla swojej drużyny wykorzystał trener Jacek Podpora. Mimo, że skuteczność stracił Dominik Depowski, swoimi serwisami do zakończenia partii doprowadził Łukasz Kozub (25:19).
Na początku drugiej odsłony trwała wyrównana walka. Autowe zagrywki i proste błędy w ataku sprawiły, że rzeszowianie tracili do rywali trzy oczka (3:6). Punktowa zagrywka Marcina Kani dała nadzieję na odrabianie strat, jednak po chwili podobnym zagraniem popisał się Kacper Bobrowski (5:8), i o przerwę dla swojego zespołu poprosił Jacek Podpora. Dopiero udany blok Kozuba i Kowalskiego przerwał niekorzystną serię rzeszowian (6:9). Kolejne proste błędy Dominika Depowskiego sprawiły, że rywale prowadzili już sześcioma oczkami. W trudnym momencie na parkiecie pojawił się Mateusz Jóźwik i od razu zatrzymał atak przeciwnika (7:12). Coraz bardziej uwidoczniała się słabość naszych zawodników, z kolei rywale poczuli się bardzo pewnie i kończyli kolejne ataki (8:15). Kiedy w polu serwisowym pojawił się Jóźwik strata zaczęła nieco topnieć (11:15), kolejna seria tym razem na niekorzyść gospodarzy padła kiedy zagrywać zaczął Bobrowski (14:20). W końcówce rzeszowian udało się nieco poprawić wynik (19:23), jednak po udanym bloku na Michale Marszałku przyjezdni cieszyli się z remisu po 1.
Od początku seta do ofensywy przystąpili bydgoszczanie, którzy szybko wypracowali sobie trzypunktową przewagę (1:4). Mocne zagrywki Jędrzeja Gossa sprawiały sporo problemów rzeszowianom, przez co prowadzenie stale wzrastało (2:7). Przy stanie 3:8 o drugą przerwę dla swojej drużyny poprosił trener Jacek Podpora. Coraz lepszy wynik nakręcał grę przyjezdnych, jedna kiedy w polu serwisowym pojawił się Dominik Depowski strata zaczęła topnieć (7:10). Z każdą akcją rosły problemy w przyjęciu gospodarzy, którzy nie potrafili dograć zagrywek Aleksandra Łyczaka (8:14). Rzeszowianom nie pomagały kolejne zmiany dokonywane przez trenera Podporę, kolejne punktowe serwisy pogłębiały przepaść między zespołami (11:19). Mimo dwóch prostych błędów w końcówce dużą skutecznością w ataku wykazali się przyjezdni, a po udanej kiwce Bobrowskiego, to bydgoszczanie cieszyli się ze zwycięstwa w trzeciej odsłonie (15:25).
Pozytywnie rozpoczęła się czwarta partia dla rzeszowskiej ekipy, przy zagrywkach Mateusza Kowalskiego udało się zbudować dwupunktową przewagę (3:1). Zagrywki Mateusza Jóźwika, a także skuteczna gra na siatce Szymona Seligi sprawiły, że gra gospodarzy zaczęła się nakręcać (7:4). Młody przyjmujący Asseco Resovii zanotował bardzo dobre wejście, bowiem przy jego serwisach prowadzenie zaczęło rosnąć (10:4). Kiedy błędy zaczęli popełniać rzeszowianie, a żółtą kartkę dostał Dominik Depowski (11:7), o czas poprosił trener Jacek Podpora. Przerwa podziałała mobilizująco na wicemistrzów ligi, a ich przewaga stale rosła (15:8). Systematycznie straty odrabiali przyjezdni, a po błędzie kapitana rzeszowian prowadzenie stopniało do jedynie trzech punktów (19:16). Wyraźnie zmobilizowani w końcówce seta byli podopieczni trenera Jacka Podpory, zepsuta zagrywka Mateusza Wołowicza doprowadziła do tie-break`a (25:18).
Ostatnia odsłona tego spotkania rozpoczęła się od krótkiej w wykonaniu Mateusza Kowalskiego (1:0). W kolejnych akcjach nie do zatrzymania był Szymon Seliga, który punktował przy zagrywkach Mateusza Jóźwika (4:1). Proste błędy podopiecznych Jacka Podpory sprawiły, że wypracowana przewaga zaczęła topnieć (7:5). Po mocnym ataku blok-aut w wykonaniu Dominika Depowskiego zespoły zamieniały się stronami (8:6). Dwupunktowa przewaga utrzymywała się do momentu, kiedy na zagrywce stanął Dawid Wiczkowski (13:9). Ostatni punkt spotkania należał do Marcina Kani (15:10)
Asseco Resovia Rzeszów - Transfer Bydgoszcz 3:2 (25:19, 19:25, 15:25, 25:18, 15:10)
Asseco Resovia Rzeszów: Kozub, Depowski, Kania, Stabrawa, Marszałek, Kowalski, Drążek (libero) oraz Jóźwik, Wiczkowski, Seliga, Wołowicz
Transfer Bydgoszcz: Walawender, Lesiuk, Łyczak, Goss, Szczucki-Kriese, Siwicki, Stysiał (libero) oraz Dorosz, Bobrowski, Kleinschmidt, Prejs
MVP spotkania: Szymon Seliga
Autor: Barbara Cieśla, Barbara Setlik (www.aksrzeszow.pl)