Mistrzostwa Polski Juniorów czas zacząć!!! Osiem zespołów rozpoczyna walkę o medale. Zapraszamy na zapowiedż turnieju serwisu www.siatka.org
Już jutro w Bydgoszczy rozpocznie się turniej finałowy mistrzostw Polski juniorów. Na papierze jego faworytami są Skra Bełchatów i AKS V LO Resovia Rzeszów, ale czy zespoły te na boisku potwierdzą swoją dominację? A kto zostanie czarnym koniem turnieju?
Już od jutra do niedzieli osiem zespołów zagra w Bydgoszczy o tytuł mistrza Polski w kategorii juniorów. W gronie tegorocznych finalistów zabrakło triumfatora sprzed roku - Norwida Częstochowa oraz brązowego medalisty - Metra Warszawa. Miejsce tych drużyn zajęły - Chemik Bydgoszcz oraz Trefl Gdańsk. Pozostałe sześć drużyn o medale walczyło już w poprzednich rozgrywkach.
W grupie A znalazły się zespoły AKS Resovii Rzeszów, Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla, AZS-u UWM Olsztyn oraz Volley'a Rybnik. Faworytem tej grupy wydają się być podopieczni trenera Podpory, ale wszystko zweryfikuje boisko. - Kompletnie nie zawracam sobie głowy tym, że ktoś uważa nas za faworytów. Być może potencjał sportowy mamy największy, ale w takim turnieju wiele czynników odegra dużą rolę. Na wyniku może zaważyć przygotowanie mentalne i fizyczne czy odrobina szczęścia. Wszystkie te elementy muszą się zgrać, abyśmy walczyli o najwyższe cele - powiedział szkoleniowiec rzeszowian, którzy dotychczas ponieśli tylko jedną porażkę. W ćwierćfinale rozgrywanym w Międzyrzecu Podlaskim AKS nie stracił nawet seta, ogrywając w finałowym pojedynku MKS MDK Warszawa. W półfinale podkarpacki zespół trafił do grupy śmierci, ale nawet jedna porażka nie zamknęła mu drogi do finałów. Zwycięstwa nad Norwidem Częstochowa oraz Akademią Talentów Jastrzębskiego Węgla I dały mu przepustkę do walki o mistrzowską koronę.
O niespodziankę może pokusić się Volley Rybnik, który w swoim składzie ma dwóch reprezentantów Polski - Jana Siemiątkowskiego i Rafała Szymurę. Jednak ekipa ze Śląska już w ćwierćfinale natknęła się na poważną przeszkodę. Wprawdzie bez trudu awansowała do meczu finałowego, ale w nim musiała się sporo napocić, by wykazać wyższość nad Wifamą Łódź, ogrywając ją dopiero w tie-breaku. Na półfinał udała się do Świnoujścia, gdzie triumfy nad gospodarzami i Błyskawicą Szczecin zapewniły jej udział w turnieju finałowym. W poprzednim roku rybniczanie uplasowali się na ostatnim miejscu w gronie finalistów, więc z pewnością w tym roku liczą na poprawę swojej lokaty.
Zdaniem wielu trenerów nieobliczalnym zespołem jest Akademia Talentów Jastrzębskiego Węgla, która może wygrać praktycznie z każdym. W ćwierćfinale rozgrywanym w Bełchatowie młodzi jastrzębianie nie znaleźli rywala, który byłby w stanie im się przeciwstawić. W pojedynku finałowym bez najmniejszych problemów ograli Wawel Kraków. W półfinale spisali się równie dobrze, bowiem z kompletem zwycięstw okazali się najlepsi w turnieju odbywającym się w Bydgoszczy. Najwięcej problemów przysporzyli im gospodarze, którzy polegli dopiero po tie-breaku. - Nie należymy do faworytów, ale jedziemy pokazać się z dobrej strony. Nie zamierzamy być chłopcami do bicia. Na pewno tanio skóry nie sprzedamy - podkreślił Jarosław Kubiak.
Równie dobrze w dotychczasowych turniejach radził sobie AZS UWM Olsztyn. W ćwierćfinale we własnej hali odprawił z kwitkiem wszystkich przeciwników, w meczu finałowym ogrywając Chemika II Bydgoszcz. Na półfinał pojechał do Radomia. Okazał się w nim najlepszy, bowiem nie poniósł w nim porażki. Najwięcej problemów sprawiło mu Tempo 25 Olsztyn, z którym wygrał dopiero po pięciosetowym boju. Dotychczasowe wyniki akademików pokazują, że są oni w stanie sporo namieszać w finałach, ale czy tak faktycznie się stanie?
W drugiej grupie znalazły się - Skra Bełchatów, Chemik Bydgoszcz, Trefl Gdańsk oraz Tempo 25 Olsztyn. Na papierze faworytem tej grupy są podopieczni trenera Kubata, którzy w swoich szeregach mają sporą ilość uczniów SMS-u Spała. Bełchatowianie zarówno turniej ćwierćfinałowy, jak i półfinałowy grali we własnej hali. W tym pierwszym z kwitkiem odprawili między innymi MMKS Kędzierzyn-Koźle, zaś w drugim ponieśli porażkę z jastrzębianami. Lecz nie przeszkodziła im ona w awansie do finałów. Wszystko przez to, że ograli rzeszowian i częstochowian. Teraz mają apetyt na włączenie się do rywalizacji o medale. Mają na to spore szanse, tym bardziej, że do ich składu dołączył libero częstochowskiego AZS-u, Kacper Piechocki.
Być może do walki o medale włączą się także gospodarze, których atutem będzie własna hala. W ćwierćfinałach bydgoszczanie pokazali się z bardzo dobrej strony. W pojedynku finałowym wykazali wyższość nad Libero Hajnówka. W półfinale recepty na sukces nie znaleźli jedynie w starciu z jastrzębianami, ale triumfy nad Effectorem Kielce oraz Metrem Warszawa pozwoliły im znaleźć się w czołowej ósemce mistrzostw Polski juniorów. Jednak to nie zadawala graczy Chemika, którzy marzą o medalu. - Jesteśmy szczęśliwi, że awansowaliśmy do finałów. Jest to już dla nas ogromny sukces. Uważam, że możemy być czarnym koniem całego turnieju. A cel będzie tylko jeden - grać jak najlepiej i walczyć o medal - powiedział libero gospodarzy, Paweł Stysiał.
Tempo 25 przez ćwierćfinał przeszło jak burza. W trzech meczach nie oddało przeciwnikom ani jednego seta, a w pojedynku finałowym ograło SKS Starogard Gdański. Dobrze spisało się również w półfinale, w którym nie zdołało pokonać jedynie rywala zza miedzy - AZS-u UWM Olsztyn, lecz stosunkowo pewne zwycięstwa nad radomianami i pilanami sprawiły, że Tempo ma szansę walki o medale. W minionych rozgrywkach podopieczni trenera Kolpego uplasowali się na piątym miejscu. Teraz pewnie liczą na poprawienie pozycji sprzed roku, ale o to łatwo im nie będzie.
Gdański Trefl w drodze do turnieju półfinałowego nie zaznał goryczy porażki. W ćwierćfinale, który odbywał się w Gubinie, odprawił z kwitkiem wszystkich rywali bez straty seta. Następnie na półfinał pojechał do Świnoujścia. Tam uporał się z Błyskawicą Szczecin, Maratonem Świnoujście i Volley'em Rybnik i w cuglach zapewnił sobie miejsce w finałowej ósemce. Wprawdzie wiele mówiło się o tym, że dotychczasowi przeciwnicy podopiecznych trenera Miotka nie byli z najwyższej półki, ale niewykluczone, że ekipa z Pomorza może być jednym z czarnych koni turnieju finałowego. - Jestem dumny z sukcesu, który osiągnęliśmy. Ale w sporcie zawsze gra się do końca. Od początku wmawiamy chłopakom, że trzeba walczyć o każdy set i punkt. Dlatego na finały jedziemy walczyć. Jeśli uda nam się w nich osiągnąć dobry wynik, to będziemy bardzo szczęśliwi - zaznaczył Adam Miotk.
A czy na boisku faktycznie Resovia i Skra potwierdzą swoją dominację? A może nosa faworytom utrze czarny koń? Kto nim będzie? O tym przekonamy się już w trakcie kilku najbliższych dni.
Autor: Radosław Nowicki
Żródło: www.siatka.org