Łukasz Kozub: Droga do medalu była najtrudniejsza z możliwych.
Zespół AKS-u Rzeszów II wywalczył brązowe medale MP kadetów. - Przed każdym meczem o trzecie miejsce najważniejsze jest to, żeby zapomnieć o porażce z półfinału i skupić się już tylko i wyłącznie na nim - przyznał rozgrywający AKS-u II, Łukasz Kozub.
Czy przed mistrzostwami brązowy medal bralibyście w ciemno?
Łukasz Kozub: - Myślę, że nie, bo nasze ambicje sięgały trochę wyżej i ten brązowy medal nie do końca odzwierciedliłby poziom, który prezentowała nasza drużyna przed turniejem finałowym.
Droga do medalu wcale nie była łatwa, w pierwszym spotkaniu przegraliście 2:3 z MOS-em Wola Warszawa. Spotkanie było bardzo wyrównane i niewiele zabrakło, żeby wynik był dla was korzystny...
- Racja, nasza droga do medalu była chyba najtrudniejsza z możliwych, bo po porażce z drużyną z Warszawy o awans musieliśmy się bić z zespołem z Jastrzębia-Zdroju, który był jednym z faworytów tego turnieju. Mecz z MOS-em był w naszym wykonaniu, a szczególnie w moim, najgorszym w całym sezonie. Kompletnie nic nam nie wychodziło, a zwłaszcza zagrywka, która przed finałami miała być naszym największym atutem.
W kolejnym spotkaniu zagraliście ze swoimi młodszymi kolegami, rzadko zdarza się, żeby dwie drużyny z jednego klubu grały w turnieju finałowym.
- Obecność dwóch zespołów z AKS-u świadczy o tym, że szkolenie w Rzeszowie stoi na najwyższym poziomie w kraju. A mecz z młodszymi kolegami był kolejnym spotkaniem turniejowym, który po prostu musieliśmy wygrać i ta sztuka nam się udała.
Przed ostatnim meczem grupowym z Jastrzębskim Węglem musieliście wygrać, aby awansować do czwórki. Przegrywaliście już 0:2, co się wydarzyło w trzecim secie?
- Swoją szansę w tym meczu mieliśmy także w pierwszej partii, gdzie prowadziliśmy 19:14 i przegraliśmy tego seta na przewagi. W trzecim musieliśmy postawić wszystko na jedną kartę, bo tak naprawdę tylko tyle nam zostało. Dzięki agresywnej zagrywce ustawiliśmy sobie resztę tego spotkania i mimo fatalnej sytuacji po dwóch pierwszych dniach awansowaliśmy do półfinału.
Natomiast w półfinale to wy wygrywaliście 2:0...
- Bydgoszczanie niczym nas nie mogli zaskoczyć, bo dobrze znaliśmy ten zespół. Dwa sety w naszym wykonaniu były prawie bezbłędne, a w trzecim przy stanie 7:3 za bardzo uwierzyliśmy w to, że ten mecz jest wygrany, tę i następną partię przegraliśmy dość gładko, przez co przeciwnik się "nakręcił" i był nie do zatrzymania w dalszej części meczu.
Z boku wydaje się, że mecz o trzecie miejsce z AZS-em Olsztyn nie był trudny. A jak było naprawdę?
- Przed każdym meczem o 3. miejsce najważniejsze jest to, żeby zapomnieć o porażce z półfinału i skupić się już tylko i wyłącznie na nim. To nam się udało. Można powiedzieć, że my jesteśmy specjalistami od grania takich właśnie spotkań, bo na każdej ważnej imprezie w naszym roczniku zawsze takie mecze gramy. Pojedynek z AZS-em Olsztyn faktycznie nie należał do trudnych. Przez cały mecz to my dyktowaliśmy warunki i drużyna z Warmii i Mazur nie potrafiła nam się przeciwstawić.
Źródło: siatka.org
Autor: Magdalena Rzepka